W październikowym numerze VOGUE opublikowano raport dotyczący skuteczności nowych sposobów likwidacji tkanki tłuszczowej. Omówiono najnowsze urządzenia stosujące innowacyjne technologie: CoolSculpting aparat usuwający niepożądane złogi tłuszczu poprzez zamrażanie oraz Liposonix urządzenie likwidujące komórki tłuszczowe dzięki efektowi cieplnemu fal ultradźwiękowych.
Zabiegi wykonywane za pomocą tych aparatów zajmują około godziny czasu i nie wymagają rekonwalescencji. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda jak w dobrej bajce jednak jak to zwykle bywa jest pewien haczyk - zgodnie z raportem Vogue’a, żadna z wymienionych technologii nie pozwala na osiągnięcie rezultatów choćby w przybliżeniu porównywalnych z klasycznym chirurgicznym odsysaniem tkanki tłuszczowej. Innymi słowy liposuction nie tylko żyje ale ma się świetnie, a opisywane urządzenia tak się do niego mają jak efekty Botoxu do rezultatów liftingu twarzy.
Według amerykańskich statystyk liposuction było najczęściej wykonywanym zabiegiem z zakresu chirurgii estetycznej w ubiegłym roku. Czy to oznacza, że poddanie się zabiegom z użyciem wymienionych urządzeń w ogóle nic nie daje? Nie. Kluczem do sukcesu w wykorzystaniu nowych technologii jest znajomość ich ograniczeń - sensowny dobór pacjentów z niewielkimi depozytami tłuszczu przestrzegających diety oraz skłonnych do wspomożenia efektów zabiegu za pomocą regularnych ćwiczeń. Ważne jest też uczciwe informowanie pacjentów o realnych możliwościach aparatury i nie obiecywanie wyników porównywalnych z leczeniem chirurgicznym