Udostępnione po raz pierwszy na dorocznym zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Chirurgii Estetycznej (ASAPS) dane zbiorcze dotyczące ponad 400 000 operacji kosmetycznych wykonanych w warunkach poza szpitalnych dostarczyły przekonujących dowodów popierających tezę, że bezpieczeństwo operacji wykonywanych we właściwie wyposażonych ośrodkach poza szpitalnych jest takie samo jak w szpitalach.
Informacje zebrano w 621 ośrodków chirurgicznych na przestrzeni 2-letniego okresu (2001-2002). Z pośród najgroźniejszych powikłań w tym czasie zanotowano wystąpienie 8 zgonów, co daje ryzyko 1 zgonu na 51 459 operacji (0.0019%) tj. prawie 10-krotnie niższe niż ryzyko zgonu w wypadku samochodowym w trakcie przeciętnego weekendu (podczas normalnego weekendu ginie na drogach około 100 osób a przeszło tysiąc zostaje rannych, przyjmując, że liczba podróżujących samochodami wynosi kilkaset tysięcy osób daje to jeden zgon na każde kilka tysięcy pasażerów). Należy podkreślić, że wszystkie przypadki śmiertelne były spowodowane zatorem płucnym, który może być wynikiem każdej większej operacji bez względu na to czy odbywa się ona w szpitalu czy poza nim. Zarówno ryzyko zgonu jak i innych powikłań chirurgicznych i nie chirurgicznych było takie samo dla procedur wykonywanych poza szpitalem jak i dla procedur wykonywanych w szpitalu!
Również wiele innych, wcześniejszych badań klinicznych potwierdza, że wykonywanie operacji estetycznych w odpowiednio wyposażonych gabinetach przy udziale wykwalifikowanego personelu jest bezpieczne dla pacjentów. Jak wynika z opublikowanego w zeszłym roku na łamach Plastic and Reconstructive Surgery (PRS Vol. 112:636) opracowania zwierającego zbiorcze dane z 5316 operacji kosmetycznych przeprowadzonych w okresie 6 lat w warunkach poza szpitalnych tylko 7 pacjentów (0.13%) wymagało hostpitalizacji po zabiegu z powodu nieprzewidzianych komplikacji takich jak zaburzenia rytmu serca, zaostrzenie choroby wieńcowej czy zatorowość płucna. W żadnym przypadku nie doszło do zgonu! Również ryzyko powikłań chirurgicznych pod postacią infekcji czy wystąpienia krwiaka (łącznie 0.18%) nie było wyższe w porównaniu z takimi samymi zabiegami wykonywanymi w warunkach szpitalnych.
W wielu wysoko uprzemysłowionych krajach obserwuje się w ostatnich latach rosnącą tendencję do przeprowadzania operacji poza szpitalami. Na przykład w USA pomiędzy rokiem 1989 a 1990 liczba takich operacji wzrosła 3-krotnie osiągając poziom 1.2 miliona rocznie. Przewiduje się tam się tam, że do roku 2005 4 na 5 operacji będzie wykonywanych w warunkach odpowiednio wyposażonych gabinetów lekarskich i placówek poza szpitalnych. Według prognoz Amerykańskiego Towarzystwa Anestezjologów (ASA) w roku 2005 w warunkach prywatnych ośrodków medycznych nie będących szpitalami (ich odpowiednikami w naszych warunkach są prywatne przychodnie i gabinety lekarskie) przeprowadzone zostanie ponad 10 milionów zabiegów chirurgicznych tj. przeszło 10-krotnie więcej niż miało to miejsce jeszcze 10 lat temu. Wzrost ten jest zapewne spowodowany nie tylko zwiększonym zainteresowaniem operacjami plastycznymi, ale również większym niż w przeszłości zaufaniem do poziomu bezpieczeństwa w poza szpitalnych ośrodkach chirurgicznych.
W Polsce mimo, że nie istnieją podobne do amerykańskich statystyki należy przypuszczać, iż poziom bezpieczeństwa w nowocześnie wyposażonych placówkach spełniających wymogi SANEPID-u jest również wysoki. Z mojej własnej ponad 10-letniej praktyki prywatnej wynika, że odsetek powikłań nie jest wyższy niż w szpitalu. Na koniec należy podkreślić pozytywną rolę, jaką może spełnić w kwestiach związanych z bezpieczeństwem operacji kosmetycznych wykonywanych na bazie prywatnych praktyk lekarskich, edukacja opinii publicznej. Najlepszym sposobem uniknięcia potencjalnych kłopotów jest wiedza dotycząca jakie wymagania powinna spełniać dana placówka, jak jest ona wyposażona i jakie kwalifikacje mają pracujący w niej lekarze oraz personel pomocniczy.
Bezpieczeństwo operacji plastycznych wykonywanych w warunkach poza szpitalnych
powrót góra