Nie ważne jak to powiesz lecz co

Poniższy tekst będący "spolszczeniem" pewnego artykułu redakcyjnego umieszczonego w jednym z najbardziej prestiżowych periodyków naukowych poświęconych chirurgii plastycznej nie jest typowym gorącym tematem. Na jego zamieszczenie, na inaugurację rubryki zdecydowałem się jednak z dwu zasadniczych powodów.

Po pierwsze: autorem artykułu jest Robert Goldwyn, niezwykle doświadczony i cieszący się powszechnym poważaniem chirurg plastyk, skądinąd redaktor naczelny wspomnianego czasopisma. Co godne uwagi, potrafi on pisać nie tylko o chirurgii ale także o życiu w sposób zarówno ciekawy jak i zabawny. Po drugie: rzecz dotyczy tematu z jednaj strony starego jak świat, z drugiej jednak zasadniczego i dzięki temu zawsze ważnego i gorącego: uczciwości i prawdzie w relacji pomiędzy lekarzem i pacjentem.

NIE WAŻNE JEST JAK MÓWISZ LECZ CO. 
(tyt. org. It's Not How You Say It But What You Say )

Dwa ostatnio zasłyszane w mediach komentarze utkwiły mi w pamięci mimo, iż dawno już powinienem o nich zapomnieć. Pierwszy z nich jest urzędniczym żargonem jakim posłużyły się oficjalne czynniki komentując programy lotów w związku z obawami spowodowanymi syndromem roku 2000 (Y2K): "Nie będzie żadnych opóźnień, należy się jednak spodziewać pewnych niepunktualności."

Drugi komentarz pochodzi od kardiochirurga, który dokonał doraźnej operacji wszczepienia pięciu by-passów u znanego gospodarza telewizyjnych talk-shows Davida Lattermana: "Dave ma serce dwudziestodwulatka".

Mam nadzieję iż pan Latterman był tym należycie pokrzepiony.

Mówienie prawdy z kilku co najmniej powodów nie zawsze jest łatwe. Po pierwsze możemy jej nie znać. Po drugie możemy jej nie chcieć wyjawić. Po trzecie nie każdy chce ją usłyszeć. Jeśli znamy prawdę ale wzdragamy się ją wyjawić wynajdujemy na ogół sposoby by powiedzieć prawie prawdę, nie tylko prawdę i nie całą prawdę. Na przykład wyobraźmy sobie sytuację, w której mamy do czynienia z 65-letnią pacjentką pragnącą face liftingu. O ile jej anatomia jest wprost wymarzona do takiej operacji, o tyle jej osobowość wprost przeciwnie. Jest ona wrogo usposobioną, wymagającą, pełną nierealnych oczekiwań perfekcjonistką w typie, który przenigdy nie zaakceptuje pierwszego zaproponowanego jej stolika, w najbardziej nawet luksusowej restauracji. W jaki sposób uchronisz się od zostania jej operatorem jeśli za żadną cenę nie będziesz tego chciał?

"Pani Killum wprawdzie z technicznego punktu widzenia jest Pani idealną kandydatką do operacji, jednak w sposób oczywisty charakter Pani czyni obcowanie z Panią zbyt wielkim dla moich nerwów, o ile nie wręcz niemożliwym dla kogokolwiek do udźwignięcia, ciężarem".

"Pani Killum w sposób niezwykle precyzyjny przedstawiła Pani swoje oczekiwania na spełnienie, których jak najbardziej Pani zasługuje. Jednak niestety jestem jedynie prostym chirurgiem plastycznym, którego skromne umiejętności i zwyczajne ręce są niegodne tego wielkiego wyzwania jakie Pani sobą przedstawia."

"Pani Killum, moja sekretarka Panna Gizzard, wręczyła mi właśnie przed sekundą nasz horoskop. Pani znak zodiaku i mój są całkowicie niekompatybilne. Pani jest Tzoris a ja jestem Mitzah. Niebiosa się rozstąpią i ześlą na nas katastrofę jeśli przedsięweźmiemy wspólnie tę chirurgiczną przygodę. O mój dobry Boże jak mogło do tego dojść mimo, że tak bardzo pragnąłem zostać Pani operatorem?", powiesz skrywając swoją głowę w zamarłych w geście rozpaczy dłoniach z towarzyszącym temu rozdzierającym duszę łkaniem.

"Pani Killum w ostatnich czasach umówienie terminu operacji w klinice stało się nieskończenie trudne. Nie sądzę żebym mógł Panią zoperować przed pierwszym kwartałem roku 3000", powiesz rozpoczynając diabelski chichot wybuchający następnie w gromki śmiech, przerywany jedynie gwałtownym łapaniem powietrza, prezentując tym samym pełną gamę oznak nagłej niedyspozycji umysłowej.

"Pani Killum , osobiście specjalizuję się raczej w twarzach o proporcjach jak z obrazów Modiglianiego. Owal Pani twarzy nie jest ukształtowany na podobieństwo migdała lecz raczej bardziej orzecha włoskiego czy patrząc z profilu wręcz dyni. Mój niezwykle szacowny kolega (tu wymienisz nazwisko kogoś kogo złośliwe komentarze dotyczące jednej z twoich operacji spowodowały, że zostałeś pozwany o odszkodowanie) dr A.S.Asin jest ekspertem w takich przypadkach. Niech Pani idzie do niego, ale tylko do niego, do nikogo innego. To bardzo skromny człowiek i w pierwszym odruchu może Pani odmówić. Proszę się jednak nie poddawać. Proszę polegać na diable jaki w nim drzemie - to jest chciałem powiedzieć - danemu mu od Boga nadprzyrodzonemu wręcz talentowi."

"Pani Killum, jest mi niewymownie przykro, że przyszła Pani na tę konsultację na sam koniec mojej zawodowej kariery. Sekretarka powinna Panią uprzedzić, że dzień dzisiejszy jest ostatnim dniem mojej praktyki lekarskiej. Jakkolwiek byłbym po stokroć szczęśliwszy operując Panią, zachowam głęboką wdzięczność już za sam przywilej konsultacji. O dniu nieszczęsny!!! zakończysz spoglądając żałośnie na rząd dyplomów zdobiących ściany gabinetu."

"Pani Killum jakkolwiek skóra na Pani twarzy nie jest tak napięta jakby sobie Pani tego życzyła to jednak z drugiej strony nie jest tak obwisła jak mogła by być. Proszę mi wierzyć widziałem dużo gorsze. W chwili obecnej znajduje się Pani w jak my to nazywamy Okresie Środkowym (tu na moment zamienisz się w domorosłego Egiptologa) stanowiącym łagodny pomost pomiędzy okresem dojrzałości a okresem starzenia. Z całą pewnością nie tkwi Pani w ostatnim paroksyzmie starości, stąd jakikolwiek pośpiech z podjęciem decyzji o operacji jest przedwczesny. Gorąco polecam pani rozpoczęcie specjalnych ćwiczeń mięśni mimicznych - przez okres co najmniej dwu lat - nim dojrzeje Pani do operacji. Uchwycenie właściwego momentu do operacji jest kluczem do sukcesu. Znajomość chwili, w której powinien uderzyć skalpel wymaga nie lada doświadczenia. Cieszę się niezwykle, że to właśnie do mnie Pani trafiła, gdyż od nikogo więcej nie uzyskałaby Pani takiej rady".

"Pani Killum jest pani znakomitą kandydatką do liftingu. Polecam go Pani gorąco. Wprawdzie omówiliśmy sam zabieg przed chwilą w detalach ale nie zdążyłem poinformować jeszcze Pani o możliwych powikłaniach. Niestety mogą one mieć miejsce. Zdarzyło mi się już wszystko, naprawdę wszystko od porażenia nerwów twarzy poprzez nagłe nieomal katastrofalne krwawienie, aż do oszpecających blizn. Nie chciałbym wprawdzie by odniosła Pani wrażenie, że są to rzeczy częste jednak kiedy już się zdarzą będziemy mieli do czynienia z prawdziwą tragedią!" Zakonkludujesz kiwając głową w takt pośpiesznych kroków Pani Killum opuszczającej Twój gabinet.

Uważny czytelnik zastanawia się prawdopodobnie dlaczego nie wspomniałem o jeszcze jednej niezwykle skutecznej wydawałoby się strategii: wyniesieniu ceny operacji na orbitę okołoziemską. Problem polega niestety na tym że Pani Killum mogłaby ją bez mrugnięcia okiem zapłacić.

Na koniec kilka słów komentarza: co do mnie to na pewno wybrałbym pierwszy sposób. Co do Państwa to gorąco namawiam do zastanowienia się w trakcie konsultacji czy chirurg, z którym macie do czynienia, biorąc pod uwagę jego rzetelność w informowaniu i sposób mówienia lub nie mówienia o rzeczach trudnych, jest typem człowieka, któremu powierzylibyście siebie samych. Laikowi jest niezwykle trudno ocenić czyjeś umiejętności w dziedzinie, o której sam nie ma pojęcia. Dużo łatwiej jest niekiedy zorientować się, z jakiego typu człowiekiem ma się do czynienia. Proszę pamiętać to może być najważniejsza informacja jaką uzyskacie w trakcie konsultacji. Koniec końców medycyna opiera się na bezpośrednim kontakcie człowieka z człowiekiem, nawet jeśli jest on zamknięty w dosyć konserwatywne ramy relacji pacjent - lekarz.

Sławomir Łoń.

powrót góra