Ktoś kiedyś powiedział, że piękna twarz jest paszportem
To nieprawda; jest wizą, której ważność upływa bardzo szybko. . .
( Julie Burchill )
Zabiegi odmładzające twarz już dawno przestały być domeną ekscentryczny gwiazd filmowych i cieszą się coraz większą popularnością. Według statystyk Amerykańskiego Towarzystwa Chirurgów Plastycznych na przestrzeni ostatnich 10 lat (od 1992 do 2002 roku) nastąpił 200% wzrost ilości wykonywanych plastyk twarzy (liftingów twarzy) i jeszcze większy bo 300% wzrost ilości wykonywanych plastyk czoła (forehead lift). Co godne uwagi, w tym samym czasie nastąpił również gwałtowny wzrost ilości wykonywanych zabiegów nie chirurgicznych: o 400% zwiększyła się ilość przeszczepów własnej tkanki tłuszczowej, o 250% wzrosła ilość iniekcji kolagenowych i o 400% wzrosła ilość peelingów chemicznych. Zmiany te odzwierciedlają dwa ważne, współczesne zjawiska kulturowo-socjalne: rosnącą wagę jaką ludzie (nie tylko kobiety) przykładają do swojego wyglądu oraz dążenie do uzyskania tego celu za pomocą mniej inwazyjnych, wiążących się z mniejszym dyskomfortem i krótszą rekonwalescencją sposobów, nawet jeśli prowadzą one do mniej trwałych niż zabiegi chirurgiczne efektów.
Z drugiej strony zmianie uległ również sposób w jaki postrzegany jest ideał pięknej, młodej twarzy. W chwili obecnej do historii przeszedł sztuczny, maskowaty wygląd "naciągniętej twarzy" nieporadnie imitujący liczne elementy składające się na wrażenie młodości, tworzone nie tylko poprzez napiętą, nie obwisłą skórę ale również uwypuklone okolice jarzmowe, płytkie mało widoczne fałdy nosowo-wargowe oraz pełne wargi. Wiadomo już, że proces starzenia się twarzy nie wiąże się wyłącznie z obwisłością skóry będącą skutkiem grawitacji ale również polega na utracie jej naturalnych krzywizn i wypukłości spowodowanej zanikiem tkanki tłuszczowej i kostnej w niektórych okolicach. Przeobrażeniu uległy również metody operacyjne począwszy od takich, które koncentrowały się wyłącznie na wycięciu możliwie największej ilości skóry i jej podciągnięciu po stosowane obecnie takie, których celem jest konserwatywne usunięcie nadmiaru skóry, poprawa napięcia systemu powięziowo-mięśniowego oraz przywrócenie naturalnych wypukłości twarzy i modyfikacja jej mimiki przez osłabienie czynności niektórych mięśni za pomocą chemodenerwacji (Botox). W związku z powyższym zastosowanie tak zwanych wypełniaczy tkankowych (tissue fillers) czyli różnego rodzaju tkanek i substancji mających zdolność do wypełniania istniejących ubytków i uwypuklania konturu stało się logicznym i skutecznym krokiem w kierunku przywracania naturalnego, młodego wyglądu twarzy.
Wypełniacze tkankowe znalazły zastosowanie nie tylko jako uzupełnienie zabiegów chirurgicznych, ale również jako oddzielna metoda odmładzania lub poprawy wyglądu twarzy u młodszych pacjentek, którym operacja chirurgiczna nie jest potrzebna. Są one powszechnie używane do korekcji zmarszczek mimicznych, powiększania ust czy uwypuklania okolic jarzmowych nawet u bardzo młodych osób, nie tyle dla odmłodzenia co dla poprawy wyglądu lub dostosowania go do obecnie panujących kanonów piękna.
Mimo, że próby wykorzystania różnego rodzaju substancji jako wypełniaczy tkankowych mają co najmniej 100-letnią historię, do tej pory nie udało się znaleźć idealnego rozwiązania. Idealny wypełniacz tkankowy powinien spełniać szereg wymogów: powinien dawać długotrwały (choć niekoniecznie permanentny) wynik, powinien w razie potrzeby (np. niezadowolenia pacjentki z wyniku zabiegu i chęci powrotu do dawnego wyglądu) dać się łatwo usunąć z organizmu, powinien być prosty i bezbolesny w użyciu oraz względnie tani a przede wszystkim nie powinien dawać żadnych reakcji ubocznych. Trzeba z całą mocą pokreślić, że żaden z aktualnie stosowanych wypełniaczy tkankowych nie spełnia wszystkich wymienionych kryteriów - żaden nie jest idealny, żaden nie jest najlepszy dla każdego.
Najczęściej stosowanymi w chwili obecnej na świecie (również w Polsce) wypełniaczami tkankowymi są: preparaty zawierające kolagen zwierzęcy oraz własna tkanka tłuszczowa użyta jako przeszczep komórkowy. Zarówno kolagen jak i własna tkanka tłuszczowa mają swoje zalety i wady (patrz tabela poniżej) co sprawia, że zarówno pacjenci jak i lekarze stale poszukują nowych rozwiązań. Poniżej przedstawiam pełną (w miarę moich możliwości) listę stosowanych na świecie wypełniaczy tkankowych (40 pozycji). Ponadto w tabeli zestawione są najważniejsze informacje dotyczące tych preparatów, które zostały lepiej zbadane lub cieszą się większa popularnością. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że ze względu na dużą ilość możliwości nie rozwieje to wszystkich wątpliwości pacjentek jednak z pewnością pomoże im na konsultacji w podjęciu wspólnie z lekarzem świadomej decyzji. Dodatkowo na koniec zamieszczam tytułem odautorskiego komentarza kilka praktycznych uwag mogących moim zdaniem naprowadzić potencjalne pacjentki, na właściwy tok rozumowania, w procesie podejmowania ostatecznej decyzji.
Lista preparatów w porządku alfabetycznym:
- Achyal (Meiji Seika, Tokio, Japoni)
- Adatosil (Escalon Medical Corporation Chicago, USA),
- Alloderm (LifeCell Corporation, Branchburg, USA),
- Aqamid (Contura S.A., Montreux, Szwajcaria),
- Artecoll (Rifol Medical International, Breda, Holandia),
- Arteplast (Artes Medical, Inc., San Diego, Kalifornia, USA.),
- Autologen (Collagen matrix technologies, Beverly, Mass., USA.),
- Biocell Ultravital (Belleza Integral, Valencja, Wenezuela),
- Bioplastiqe (Bioplasty, St. Paul, Minnesota USA),
- Cymetra (LifeCell),
- Dermalive (Dermatich, Paryż, Francja),
- Dermalogen (Collagen Matrix Technologies),
- Dermaplant (Collagen Matrix Technologies),
- Endoplast (Laboratories Filorga, Paryż, Francja),
- Evolution (ProCytech Lab, Martillac, francja),
- Fascian (Fascian Biosystems, Beverly Hills, Kalifornia, USA),
- Fibrel (Inamed Corporation, Santa Barbara, Kalifornia, USA),
- Fibroquel (ASPID, Portales, Meksyk),
- Gore-Tex (Gore Advanced Technologies Worldwide, Newark, USA),
- Hylaform (Biomatrix, Ridgefield, USA),
- Hylan Rofilan (Rifol Medical),
- Isolagen (Isolagen technologies, Paramus, USA),
- Koken Atelocollagen (Koken Co., Ltd., Tokio, Japonia),
- Meta-crill (Metacrill, Curtiba, Brazylia),
- Newfill (Biotech Industry, Luksemburg, Francja),
- Perlane (Q-Med. AB, Uppsala, Szwecja),
- Permacol (Tissue Science labs, Covington, USA),
- Plasmagel (Fresenius, Grenoble, Francja),
- PMS-350 (Vikomed, Meinerzhagen, Niemcy),
- Profill (OVI S.A., Martilac, Francja),
- Resoplast (Rifol Medical),
- Restylane (Q-MED.),
- Restylane-Fine (Q-MED.),
- Reviderm Intra (Rofil Medical),
- Silikon-1000 (Richard-James, Inc., Peabody, USA),
- Zyderm (Inamed Corporation),
- Zyplast (Inamed Corporation).
Wszystkie wymienione preparaty zawierają jedną z następujących substancji (lub ich mieszankę): kolagen bydlęcy, kolagen świński, własnopochodny kolagen ludzki, kwas hialouronowy, własnopochodne fibroblasty, silikon, ludzką skórę ze zwłok, ludzką powięź ze zwłok, polimetylometakrylat (plexiglas), kwas polimlekowy, polioxyetylen, polioxypropylen, dextran, politetrafluoroetylen (teflon), poliakrylamid. Trzeba przyznać, że spis ten może uchodzić z jednej strony za listę wycieczek last minute do najdalszych zakątków świata jakiegoś biura podróży z drugiej zaś strony za szczegółowy wykaz komponentów z jakich powstał Terminator III (na pewno niczego nie zabrakło!). W ostateczności może to być lista zwycięskich propozycji w konkursie na najbardziej chwytliwą nazwę dla nowego kremu nawilżającego pod oczy. Z pewną przesadą można powiedzieć, że ludzie pozwalali sobie wstrzykiwać już prawie wszystko, co wynalazła nowoczesna chemia. Proszę jednak pamiętać, że nie jest to wystarczający powód by dołączyć do tej grupy.
Jednym z najistotniejszych zagadnień i zarazem kryterium podziału wypełniaczy tkankowych jest kwestia ich trwałości w organizmie. Wypełniacze, które nie ulegają wchłonięciu lub biodegradacji (np. Aquamid, Artecoll, GoreTex) dają długotrwałe lub wręcz permanentne rezultaty w przeciwieństwie do tych preparatów lub własnych tkanek, które mogą ulec resorpcji czy też rozkładowi (np. kolagen czy własna tkanka tłuszczowa). Z drugiej strony potencjalne problemy związane z zastosowaniem niewchłanialnych wypełniaczy tkankowych są daleko poważniejsze niż ma to miejsce w przypadku wypełniaczy wchłanialnych. Właściwie wszystkie permanentne wypełniacze tkankowe mogą powodować (czasami skrajnie rzadko, czasami częściej) długotrwałe, trudne do zdiagnozowania i bardzo trudne do wyleczenia powikłania pod postacią niekorzystnych reakcji ze strony tkanek ludzkiego organizmu. Trzeba mieć świadomość, że kampanie reklamowe prowadzone przez producentów nie są nigdy w pełni obiektywne i zawsze skupiają się przy zaletach nowego preparatu, minimalizując lub w ogóle negując jego wady. Niekiedy stan ten nie jest związany nawet z twardymi prawami rynku (celem sprzedaży jest zarobek!) lecz z długością okresu jaki musi upłynąć zanim ujawnią się wszystkie wady nowo wprowadzonego preparatu (to samo dotyczy leków). Okres ten może wynosić nawet kilkanaście a czasami nawet kilkadziesiąt lat. Lekarze nawet ci najbardziej rozsądni i profesjonalni też bywają ofiarami takiego stanu. Nasza wiedza stale się zmienia i w wielu przypadkach nie jest, bo nie może być, pełna. Proszę pamiętać każdy kto zdecyduje się na permanentny wypełniacz tkankowy musi wiedzieć, że może on być źródłem permanentnych kłopotów. Oczywiście przed dopuszczeniem na rynek każdy nowy preparat musi przejść pozytywnie przez fazę badań w związku z czym ryzyko powikłań z jakimi wiąże się jego użycie jest niewielkie. Nigdy jednak nie jest równe zeru!
Jak już wcześniej wspomniano bardzo duże znaczenie ma zrozumienie że, nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, który wypełniacz tkankowy jest najlepszy. Odpowiedź dla każdego może być inna i zależy od bardzo wielu czynników takich jak: preferencje pacjentki, jej oczekiwania, okolica anatomiczna w jakiej ma być użyty wypełniacz, inne zabiegi planowane ewentualnie przez pacjentkę, jej wiek, ilość pieniędzy jakie może i chce poświecić na ten cel, doświadczenie lekarza z danym wypełniaczem oraz wiele innych.
Zachowanie zdrowego rozsądku przez obydwie strony (tak lekarza jak i pacjentkę), konserwatywne zasady kwalifikacji pacjentek do zabiegu oraz stała aktualizacja informacji dotyczących istniejących i nowych wypełniaczy tkankowych wydają się pomimo pozornej banalności najlepszym kluczem do obopólnego zadowolenia.
ale na dobrej grze tymi, które się otrzymało"
(Josh Billings)